Czułam zawsze, że depresja nie jest moim głównym problemem. Że to problem wtórny. Odreagowanie czegoś większego.
Pojawiła się po raz pierwszy 13 lat temu i wraca co jakiś czas. Być może jestem już do niej przyzwyczajona. W końcu na lekach da się z tym żyć.
Trudno ocenić, czy była ze mną już wcześniej. Być może.
Jest niemocą. Paraliżem sił psychicznych i możliwości ciała.
Jest smutkiem. Wyzwala płacz z głębi jestestwa. Płacz nie z oczu, lecz z wnętrza.
Jest bezsensem. Zaprasza do głębin nicości.
Jest walką. Bo przecież jakoś trzeba żyć.
Jest letargiem. Bo na trzeźwo nie można jej znieść.
Jest reakcją. Gdy więcej nie można już unieść.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w rodzinie.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w szkole.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w przyjaźniach.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu na studiach.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w związkach.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w relacjach.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w pracy.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w terapii.
Przyszła do mnie, gdy czułam się nie na miejscu w SOBIE.
Przyszła do mnie,
gdy uciekałam od siebie
gdy przekraczałam siebie
gdy odcinałam ciało
gdy odrzucałam potrzeby.
Słuchałam niczego
lub słuchałam wszystkiego, co nie wspiera.
Że to żadne problemy.
Że to lenistwo.
Że to ucieczka od problemów.
Że „ja też bym tak chciała”.
Nikt nie pochylił się nad moją Prawdą.
Nikt nie wzruszył się głęboko, jak Samarytanin na widok leżącego.
Nikt nie spojrzał ze zrozumieniem.
Bo to trudno tak,
zrozumieć drugiego Człowieka….
Że on czuje inaczej.
Że czuje to, co czuje.
I nie potrzebuje rad.
I nie potrzebuje komentarzy.
I nie potrzebuje przytulenia.
Tylko uznania tego, że ma prawo.
Czuć się jakoś.
Czuć się tak.
Czuć swoje zagubienie. Niemoc. Strach.
I czeka tylko na świata TAK.
wyobraźnia łagodzi stany istnienia
dlatego tak dużo sobie
wyobrażam
rano czuję się na swoim miejscu
wieczorem zupełnie nie
odradzam się każdej wiosny
gdy pękną skute lodem tamy
uwalniając źródło
życiodajnej siły
I wtedy odwiedza mnie spokój
na krótko
lub na długo
nigdy nie wiadomo
Joanna Polok-Babilas
fragm. wiersza „bez tytułu lub w depresji”
„Pocztówki z drogi” 2023